Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mikadarek z miasteczka Chrzan. Mam przejechane 62934.59 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mikadarek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.62km
  • Czas 02:51
  • VAVG 22.32km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Hermanów 2011

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 2

No i przyszedł długo oczekiwany dzień:). Rano lekkie śniadanko i koło 9:00 ruszyłem z domu rowerem do Hermanowa... akuratna rozgrzewka, w końcu to tylko około 5 km. Na miejscu troszkę się pokręciłem i spotkałem jatylkopobulki, a następnie kkkrajek18 z tatą i micora. W międzyczasie okazało się że kolejka do zapisania się na start jest tak ogromna że organizator postanowił przesunąć start z planowanej 10:30 na 11:00.
MTB Hermanów 2011 © mikadarek

Org. zdecydowanie nie przewidział frekwencji. O koło 10:45 nasza grupka zajęła pozycje startowe na starcie:). 3, 2 , 1 i poszliśmy. Na początku dość spokojnie, aż do skrętu z drogi asfaltowej do lasu gdzie rozpoczęło się ostre ściganie.
MTB Hermanów 2011 © mikadarek

Początek trasy aż do Nowego Miasta był dość tłoczny pomimo tego że dystans mini ruszył 5 min po nas. Przed sobą cały czas widziałem kkkrajek18, mieliśmy chyba równe tępo bo nie mogłem się do Niego zbliżyć, a i On się nie oddalał. W lesie za NM chyba wyprzedziłem micora kiedy postanowiłem dojść do kkkrajek18 i podgonić oddalającą się grupkę. Samopoczucie i power był niezły i czułem że się rozkręcam i po chwili doszliśmy uciekającą grupkę. W okolicy rozjazdu chyba zgubiłem kkkrajek18 którego trochę wcześniej wyprzedziłem. Z pierwszego bufetu nie korzystałem. Podjazd pokonałem bez większego wysiłku mijając kilku zawodników. Cały czas starałem się trzymać swoje tempo i nie podpalać się. Na jednym ze zjazdów, a dokładniej tym który kończył się przed asfaltowym podjazdem w stronę Żerkowa o mało co nie zakończyłbym ścigania. Jadąc zauważyłem kilku zawodników i pomyślałem że może się coś stało (jak się okazało stawało się w tym miejscu dość często) aż nagle jeden krzyczy do mnie ,,UWAŻAJ!!!''. Patrze przed koło, a tu dziura. W ostatniej chwili poderwałem rower... uff, mogło być kiepsko. Asfaltowy podjazd bez pokonany bez problemu i znowu kilku bikerów za mną. Teraz już czekał na mnie zjazd do Brzostków gdzie w ubiegłym roku zaliczyłem glebę. Tym razem zjechałem dość asekuracyjnym tempem tylko na moment wypinając SPD-y. Kolejny odcinek asfaltowy ze sporym podjazdem i znowu kilka miejsc do przodu:). Na drugim bufecie poprosiłem o banana którego schowałem na później bo w tym miejscu nie było warunków aby go zjeść. Jak się okazało nie zjadłem go nigdy ponieważ chyba mi gdzieś wypadł:(. Po dojechaniu w okolice przekaźnika poczułem że jest ze mną coś nie tak. Tempo spadło i pierwszy raz w życiu nie podjechałem pod przekaźnik (nawet nie próbowałem podjechać)... Od tego miejsca jechałem dość wolno i w pewnym momencie wyprzedził mnie kkkrajek18 którego nawet nie próbowałem trzymać. Przed Bieździadowem łyknąłem gela i poczułem lekki przypływ energii. Pomyślałem nawet żeby gonić kkkrajek18, ale power skończył się kiedy dojechałem do wału przeciwpowodziowego. Od tego momentu już tylko chciałem dojechać do mety...
Czas 2:20:22 (1 pomiar: 00:56:02/106m, 2 pomiar: 1:2711/84m)
OPEN 106/294
M3 31/102
Podsumowując mój start w tegorocznej edycji to mam mieszane uczucia. Z jednej strony poprawiłem czas z ubiegłego roku (2:28), ale aspiracje miałem większe. Zrzucam to na barki tego że podczas mojego objazdu trasy 26.07.11 ugryzł mnie kleszcz, a po 20 dniach okazało się że podarował mi Borelioze. Tydzień przed maratonem rozpocząłem leczenie antybiotykowe, a do tego Honie która męczyła mnie abym nie startował trochą mi w psychice namieszało. Ale co tam, za rok kolejna edycja...
Teraz o samym maratonie. Sama impreza, oprawa, miejsce, trasa super. Mam zastrzeżenia co do bufetów. Co do pierwszego bufetu to dystans po jakim się pojawia jest ok, to jego usytuowanie to jak dla mnie porażka. W ubiegłym roku stał na samym rozjeździe i za nim był kawałem szerokiego asfaltu i można było spokojnie coś zjeść w czasie jazdy, a teraz stał na dość ciężkim piaszczystym podjeździe... Myślę że org. chciał w tym miejscu zaoszczędzić na dystansie mini który nie miał bufetu... Drugi bufet też stał w dobrej odległości od startu ale tak jak w ubiegłym roku gdzie znajdował się przy zjeździe z drogi asfaltowej w polną, piaszczystą co było kiepskim rozwiązaniem w tym toku stał już dalej na piaszczystej polnej drodze. Można było przecież usytuować go kawałek wcześniej na drodze asfaltowej której był dość spory kawałek aby zawodnicy mogli się posilić w czasie jazdy...


Komentarze
kkkrajek18-remov
| 14:09 czwartek, 25 sierpnia 2011 | linkuj A jednak masz pecha do tych kleszczy...
Za rok powalczymy ponownie, więc się nie martw, bo będziesz miał okazję się zrewanżować :)
bobiko
| 13:01 czwartek, 25 sierpnia 2011 | linkuj Grunt ze dojechałeś na antybiotykach :) = tez bym sie wahał z tą chorobą ale miałeś jaja i o to przejechałeś ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!