Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mikadarek z miasteczka Chrzan. Mam przejechane 62934.59 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mikadarek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Kilkudniowe

Dystans całkowity:1754.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:105:55
Średnia prędkość:16.56 km/h
Maksymalna prędkość:67.10 km/h
Suma podjazdów:18244 m
Suma kalorii:36636 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:79.75 km i 4h 48m
Więcej statystyk
  • DST 4.80km
  • Czas 00:30
  • VAVG 9.60km/h
  • VMAX 20.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 133kcal
  • Podjazdy 14m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lans na Helu

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 07.08.2015 | Komentarze 1

Po wyczerpującej jeździe z Poznania na Hel przyszedł czas na plażing :D. Super było pochodzić boso po ciepłym piasku. Obowiązkowym programem było też zanurzenie się w morzu. Mi udało się to za drugim razem. W pierwszym podejściu zamoczyłem tylko nogi... woda była lodowata. Drugie podejście już z pełnym sukcesem :D. Po kilku godzinach plażowania postanowiliśmy się trochę polansować na Helskim deptaku :D, przy okazji zobaczyliśmy latarnię morską, a na deptaku posiedzieliśmy sobie w ogródku zajadając ogromne pizzę. Po wszystkim pojechaliśmy na stację PKP skąd o 18:47 miał odjechać nasz pociąg do Poznania.
Latarnia na Helu
Latarnia na Helu © mikadarek


  • DST 449.60km
  • Czas 20:33
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 13322kcal
  • Podjazdy 2019m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznań - Hel ,,Wjazd roku''

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 7

Właściwie to tego wyjazdu miało nie być, a przynajmniej nie w tym roku... Jeszcze na tydzień wcześniej nie sądziłem że w najbliższą sobotę będę w drodze na Hel. Jednak nie ma to jak moi najbliżsi którzy uświadomili mi że przyszły rok jest dopiero za 365 dni, a do tego czasu... I tak oto wyjazd doszedł do skutku. W tygodniu rozpoczęło się szybkie planowanie trasy.
Start zaplanowaliśmy na godzinę 11:00.
Start wyjazdu roku

 Ja ruszyłem z Poznania bo dzień wcześniej byłem w pracy do 22:00 i właściwie miałem być jeszcze w sobotę i niedzielę więc dwa UŻ wykorzystane. Patryk startował z Żerkowa razem z Piotrem który jeszcze nie był zdecydowany czy pojedzie z nami do końca. Tak więc każdy z nas miał inny początek, a spotkanie było zaplanowane w Gnieźnie w Macu. Ja po przebiciu się przez Poznań, a dalej Swarzędz jechałem spokojnymi drogami. Niestety kawałek musiałem pokonywać w terenie (około 7 km) początkowo po szuterku ale potem to już był piach i musiałem butować bo moje gładziutkie oponki 1,5 do terenu zupełnie się nie nadawały. Do Gniezna dotarłem o planowanej godzinie. Tam chwilę wcześniej dotarł Patryk z Piotrem. Zaplanowana przerwa trwała około 1 h. Ja sobie podjadłem i popiłem :D. W tym czasie Piotr podjął decyzję że jednak nie pojedzie z nami, więc resztę trasy pokonywać będę z Patrykiem. Teraz naszym celem była Bydgoszcz do rogatek której dotarliśmy bez większych problemów (nie licząc samego wyjazdu z Gniezna). Na samej końcówce trasy okazało się że stoi tam znak zakazu wjazdu rowerów... (Wspominał mi o tym marcingt). Najgorsze było to że na pierwszy rzut oka nie było innej drogi... Na szczęście okazało się że kawałek obok prowadzi jakiś szlak którym można dojechać do Bydgoszczy przejeżdżając obok lotniska. Problem polegał na tym...
Taka sytuacja pod Bydgoszczą
Taka sytuacja pod Bydgoszcz
Jazda z sakwami i na cienkich oponach nie należała tu do przyjemnej. Pod koniec tego odcinka zmieniło się to w betonowe trylinki. Koniec końców dotarliśmy do Bydgoszcz, gdzie w jednym z marketów uzupełniliśmy zapasy wody, a przerwę zrobiliśmy w kolejnym Macu. Kiedy ruszyliśmy dalej na dworze już się na tyle ściemniło że trzeba było pozakładać kamizelki i powłączać lekkie oświetlenie. Teraz trzeba było pokonać odcinek do Świecia. Trasę pokonaliśmy już przy świecącym pięknie Księżycu. Po drodze było nawet kilka fajnych podjazdów i zjazdów. Po drodze byliśmy też Obserwowani przez policję która trochę się kręciła koło nas. W Świeciu postój zrobiliśmy sobie na myjni samochodowej. Były tam ławeczki i nawet ochrona :D.
Przerwa w Świeciu
Ze Świecia wyjechaliśmy na trasę 5 i przed nami było do przejechania parę km. Początkowo obawialiśmy się tej drogi ale jak się okazało ruch o tej porze był znikomy. Myśleliśmy nawet czy nie jechać nią dalej... W ostateczności jednak kontynuowaliśmy wcześniej zaplanowaną trasę. Kiedy zjechaliśmy z 5 pojechaliśmy drogą wzdłuż Wisły, a właściwie wałów przeciwpowodziowych. Niestety odcinek do rogatek Grudziądza był w fatalnym stanie... szukaliśmy gładkiej nawierzchni jadąc całą szerokością drogi, a do tego było strasznie zimno... Po minięciu Grudziądza sytuacja nic się nie zmieniła. Trzęsło jak diabli, a niska temp. potęgowała zmęczenie. Przerwa nastąpiła w miejscowości Gniew. Tu ,,bezpieczną przystań" znaleźliśmy na stacji Lotosu.
Przerwa w Gniewie
Na ruszt poszły banany i Batory energetyczne. Przed nami ostatnia przerwa przed Helem czyli Gdańsk i odcinek z obawami... trasa 91. Po ruszeniu na pierwszym zjeździe było mi tak zimno że nie mogłem opanować drżenia rąk do tego stopnia że przenosiło się to na kierownicę :D. Okazało się że trasa 91 była zupełnie pusta, a do tego posiadała szerokie pobocze w rewelacyjnym stanie. Gdybyśmy o tym wiedzieli to spokojnie można było zmienić trasę i pojechać z Bydgoszczy 5, a następnie 91. Sporo czasu by się zyskało i dupa by tyle nie cierpiała :D. Lekki ruch pojawił się dopiero w okolicach Pruszcza ale naprawdę niewielki, więc bez problemów wjechaliśmy do Gdańska. Tu kolejna stacja Lotos stała się naszą przystanią. Wybawieniem była tu gorąca kawa i ciepły hot-dog :D.
Upragniona gorąca kawa - Gdańsk
Na Hel poprowadził nas szlak bursztynowy, który przeciągną nas przez całe nabrzeże Gdańska, Sopotu i Gdyni.
Plaża w Gdańsku - widok na Westerplatte
Plaża w Gdańsku - widok na Sopot i Gdynię
ORP Błyskawica
Po wyjechaniu z Gdyni trzeba było jechać dość kiepskimi ścieżkami rowerowymi, które rzucały nas raz na jedną stronę, a raz na drugą ul. Morskiej i tak aż do Chyloni. Dalej już spokojnymi drogami (nadal Bursztynowy) aż do Rewy. Tam wjechaliśmy na szutrówkę, a dalej na płyty betonowe... i do Rezerwatu Beka. Dalej jeszcze pojawiła się ulepszona wersja płyt... z otworami :/ Qrwa telepało jak cholera. Myślałem że mi się rower rozpadnie.
Płyty też były w drodze na Hel
Kolejna atrakcja pojawiła się kawałek dalej... Corrida. Na naszej drodze pojawił się byk, a właściwie byczek który wydostał się z pastwiska.
Przygoda z byczkiem
Tuptał sobie, a jak się za blisko ktoś zbliżył to od razu się odwracał... nikt nie chciał ryzykować :D. Dopiero jeden biker na mtb śmigną obok z zaskoczenia... byczek się spłoszył i wskoczył w trzciny po lewej stronie. My wykorzystaliśmy okazję by szybko przejechać. Patryk jadąc drugi ledwo zdążył bo byczek wyskoczył zaraz za nim :D. Od Pucka rozpoczęła się ścieżka rowerowa, która prowadziła przez Władysławowo na Hel. Jakość w niektórych miejscach była fatalna, a poza tym od Władysławowa strasznie zatłoczona i to niekoniecznie przez rowerzystów... Za Jastarnią postanowiliśmy już jechać drogą 216, którą dotarliśmy do celu :D
Koniec jazdy roku - Hel zaliczony
Zanim jednak było nam dane wykąpać się w morzu trzeba było jeszcze przejechać jakieś 9 km... tyle jeszcze było do pierwszych zabudowań i uprawnionej plaży. Kąpiel w lodowatej wodzie wszystko wynagrodziła.
Kolejna bariera pokonana i kolejny raz obiecuje sobie że już nigdy więcej... :D. 

Po drodze:
Wypięte:
- 3 l. izotonika
- 2 napoje energetyczne
- 2 napoje magnezowe
- 2 shake truskawkowy
- 1 kawa

Zjedzone
- 4 cheeseburgery
- 1 hot-dog
- 5 bananów
- 4 Prince polo
- 2 batony energetyczne 





  • DST 83.90km
  • Czas 06:01
  • VAVG 13.94km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2519kcal
  • Podjazdy 1898m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Izerski wypad

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 21.07.2015 | Komentarze 0

Po ,,ciężkiej" nocy przywitał nas upalny poranek. O 7:00 ciężko było wytrzymać w namiocie i nie było mowy by dospać chociaż do 8:00. No cóż było robić, szybka kawa i śniadanko. Dzisiaj w planie ,,rozrywkowym" jazda po Izerach. Na początek do pokonania spory podjazd. Wpierw ,,Asfaltový traverz", a drogą w kierunku Jizerki. Po drodze objechaliśmy górkę Klinovy Vrch. Kiedy dojechaliśmy do Peerelu to czerwonym szlakiem wjechaliśmy na Pytlacke Kamery (975 m.n.p.m.). W tym roku pogoda była rewelacyjna i z tego miejsca widoczki zabijały... W zeszłym roku była tu jedna, wielka mgła. W przeciwieństwie do zeszłego roku pojechaliśmy dalej czerwonym szlakiem pomimo że trasa uniemożliwiają jazdę rowerem (pewnie trialowcy mieli by inne zdanie). W jednym miejscu były nawet ,,drzwi" w skale i gdyby kiera byłaby troszkę szerszą nie dało by się przepchnął roweru :D.
Skalne okienko
Skalne okienko © mikadarek
Skalne drzwi
Skalne drzwi © mikadarek
Pytlacke kameny 975
Pytlacke kameny 975 © mikadarek
Pytlacke kameny
Pytlacke kameny © mikadarek
Górski szlak
Górski szlak © mikadarek
Po fajnym zjeździe dojechaliśmy do Jizerki. Stad do mostu na Izerze nastąpił standardowy zjazd żółtym szlakiem pieszym z charakterystycznymi schodami na końcowym odcinku. Tu oczywiście chwila na foto...
Most nad Izerką
Most nad Izerką © mikadarek
Dalsza część trasy wiodła raczej szerokimi szutrami. Po drodze przyjechaliśmy obok schroniska Orle i dalej zajebistym podjazdem na ,,Samolot". Zatrzymaliśmy się dopiero za Jakuszycami na przejeździe kolejowym na drodze prowadzącej przez hutę do Szklarskiej Poręby. Okazało się że dzisiaj odbywały się zawody ,,3 PKO Półmaraton Wielka Pętla Izerski" i ten odcinek został opanowany przez biegaczy. Pokibicowaliśmy troszkę, a jak się troszkę zrobiło luźnej dojechaliśmy do Szklarskiej gdzie w Żabce zrobiliśmy małe zakupy (pierwsze z dwóch). Tu też postanowiliśmy zjeść coś konkretnego i wybór padł na pizzę w ,,TOMATO" :D. Potem kolejny raz zaliczyliśmy Żabkę bo upał był niemiłosierny, a teraz czekał na nas wjazd na Wysoki Kamień. Po drodze kolejny raz spotkaliśmy biegaczy którzy zbiegał do mety na miejskim stadionie. Na szczęście udało się jakoś dojechać do ostatniego odcinka prowadzącego na szczyt. Tu rozpoczęły się moje męki... Jadąc szukałem cienia, a nie najlepszego toru jazdy. Pod koniec podjazdu upał mnie wykończył i rozpoczęło się butowanie. Wcześniej wypiłem zimną Pepsi która miała być nagrodą na szczycie :P. Na Wysokim Kamieniu (1058 m.n.p.m.) schowałem się w okienku skalnym gdzie był zbawienny zimny przeciąg :D. Tak fajnie się tu siedziało że ciężko było ruszyć dalej...
Wysoki Kamień 1058
Wysoki Kamień 1058 © mikadarek
Od teraz za wyjątkiem kilku zmarszczek do Hali Izerskiej mieliśmy tylko z górki. Po drodze zajechaliśmy między innymi z Sinych skałek oraz niebieskim szlakiem po fajowskich pomostach.
Kopalnia Stanisław
Kopalnia Stanisław © mikadarek
Sine skałki
Sine skałki © mikadarek
Na niebieskim
Na niebieskim © mikadarek
Z Hali Izerskiej do zaliczenia był podjazd aż do czerwonego szlaku pieszego którym wjechaliśmy na Stóg Izerski (1107 m.n.p.m.). Po zjeździe ze Stogu i częściowym butowanie rozpoczęła się wspinaczka na Smrka (1124 m.n.p.m.). Szczyt był ostatnim pojazdem... od teraz już tylko w dół i to z zawrotny prędkością :D.
Stóg Izerski
Stóg Izerski © mikadarek
Smrk 1124
Smrk 1124 © mikadarek
Na tym zakończyliśmy nasz pobyt w Izerach. Prognozy straszyły jakimiś nawałnicami więc postanowiliśmy jednak zjechać trochę wcześniej.




  • DST 68.90km
  • Czas 04:15
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2014kcal
  • Podjazdy 1304m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Single pod Smrkiem

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 21.07.2015 | Komentarze 1

Planowany i wyczekiwany wyjazd o 4:00, sprawna jazda i jesteśmy na miejscu. Trochę szkoda że nie udało się zebrać zacnej zeszłorocznej ekipy. Tym razem do Novego Mesta pod Smrkem pojechałem ja i Patryk. Plan ,,rozrywkowy" zaplanowany został standardowo przeze mnie :D. Tym razem na pierwszy dzień inaczej niż poprzednio zaplanowałem jazdę na singlach. Do zjechania dzisiaj było wszystko za wyjątkiem singla niebieskiego ,,Hřebenáč" i jego przedłużenia czerwonego ,,Obora". Standardowo po rozpakowaniu i poskładaniu rowerów zjedliśmy lekkie śniadanko i w drogę...
Witamy na singlach
Początkowo zielony ,,Nástupni", a dalej czarnym ,,Nad Czerniawą". W połowie tego odcinka odbiliśmy na nigdy nie objechany przeze mnie singiel ,,Zajęcznik". Po początkowym zachwycie jednak po pewnej odległości stwierdziliśmy że szału nie ma. Druga połowa to było tylko wyczekiwanie kiedy będzie już koniec... Po wszystkim wróciliśmy na dalszą część odcinka ,,Nad Czerniawą". Niestety tu spotkała nas niemiła niespodzianka. Na końcówce trwały jakieś prace leśne i wisiały tabliczka ,,OBJAZD" kierująca nas pod górę drogą szutrową. Qrwa ten podjazd nie miał końca... tu normalnie pogodziłem się z młynkiem, a potem nawet już butowałem :/. Dobrze że napotkaliśmy ekipę która robiła jakieś pomiary w lesie bo chyba do samego nieba byśmy tą drogą wjechał... Okazało się że raczej nie prowadzi ona w kierunku jakiegoś singla. Postanowiliśmy zjechać (ale petarda była). Po drodze zawróciliśmy też kilku bikerów. Po dojechaniu do tej nieszczęsnej tabliczki spotkaliśmy kilku drwali którzy na pełnym luzie stwierdzili że nie ma żadnego objazdu i mamy śmiało jechać po singlu dalej... takie jaja to tylko po Polskiej stronie. Po dojechaniu do ,,Asfaltowego Trawersu" poczułem już lekkie ujechanie, a tu podjazd i sporo km przede mną. Na szczycie wjechaliśmy w czarny singiel ,,Okolo Měděnce" i dalej początkiem czerwonego ,,Libverdská strana" do knajpki Huberta gdzie zrobiliśmy krótki popas... Kofola zaliczona :D. Przed nami teraz pozostał najdalej wysunięty odcinek... czarny singiel ,,Hejnický hřeben". W połowie odcinka dość niespodziewanie zostałem sprowadzony na ziemię. Za ciasno wszedłem w zakręt i prawym pedałem zahaczyłem o wystający korzeń... klasyczne OTB wykonane :P. Nawet na nagranym filmiku się to uwieczniło. Na szczęście rower nie ucierpiał, a ja mam tylko kilka szlifów na łokciu i ramieniu.


Hejnicky hreben
Po pozbieraniu się dokończyliśmy ten odcinek którym wjechaliśmy na dalszą część czerwonego ,,Libverdská strana". Upał lał się z nieba niemiłosiernie więc na końcu tego odcinka zrobiliśmy sobie kolejną krótką przerwę. Teraz to już jak kiedyś wspominałem moje dwa najlepsze odcinki ,,Ludvikovský traverz" i ,,Novoměstská strana". I tak zakończyliśmy pierwszy dzień w Izerach... No oczywiście pyszna kolacja i browarek były :P.
KROSS-y dwa
Po robocie KonraD się należy
Niespodziewanie wieczorem czekał nas koncert, a właściwie to kilka koncertów. Śpiewali raczej po Czesku ale dosyć ostro (lubię tak). Nawet kilka klasyków było ZZ TOP oczywiście w wersji Ciężkiej :D.
Wieczorowo koncertowo
Wieczorowo koncertowo © mikadarek


No i obiecany filmik...



  • DST 32.30km
  • Czas 02:13
  • VAVG 14.57km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 934kcal
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Singletrack pod Smrkiem dzień 2

Piątek, 8 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 0

Po nocnych opadach, trochę się obawiałem poranka... nie potrzebnie. Od samego rana słońce pięknie świeciło. Szybkie śniadanko i ruszyliśmy na trasę... na początek zielonym (Nástupní). Dzisiaj w planie było już przejechanie niebieskiego singla (Hřebenáč) i przedłużenie czerwone (Obora). Tradycyjnie na niebieskim singlu było sporo wody..., ale co tam, dzisiaj wracamy do domu więc możemy się zgnoić :P.
Granica Polsko - Czeska

Na niebieskiej trasie
Na szczęście wody było trochę mniej niż ostatnim razem... ale jednak była :D. Na czerwonym singlu (Obora) to już jazda po suchej nawierzchni na której Beniu rozwijał kosmiczne prędkości :D. Po dotarciu do centrum singli ja dokręciłem jeszcze zielonym (Nástupní) i początkiem czerwonego (Rapický okruch). Tu odbiłem na czarnego singla (Nad Czerniawą) którego pokonałem w wyścigowym tempie :D. Tym samym tempem dokończyłem pozostałą część czerwonego (Rapický okruch) i zielonego (Nástupn).
Na czarnej trasie
Po wszystkim pozostało się jeszcze wykąpać i spakować i w drogę do domu..., ale w planach jest jeszcze powrót tu w tym miesiącu :D





  • DST 51.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 12.24km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1513kcal
  • Podjazdy 1017m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Singletrack pod Smrkiem dzień 1

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 16.08.2014 | Komentarze 2

Kolejny w tym roku wyjazd na single do Novego Mesta pod Smrkiem, tym razem w dwuosobowym składzie Beniu i ja... Wyjazd standardowo około 4:00. Trasa także standardowa i nawet postój pod TESCO w Lubiniu z szybkimi zakupami i śniadankiem taż :D.
Po dotarciu do centrum Singltrek przywitała nas piękna pogoda :D.

Centrum Singletrack pod Smrkiem
Szybkie rozbicie namiotu i już byliśmy gotowi do jazdy. Na dzień dobry zrezygnowaliśmy w dniu dzisiejszym z trasy niebieskiej (Hřebenáč) i przedłużenia czerwonego (Obora) z uwagi na ciągle występujące tam kałuże. Plan Benia na dzisiaj był ambitny, zamierzał przejechać wszystkie czerwone południowe single (za wyjątkiem Zajęcznika). Na początek pojechaliśmy łatwiutkim zielonym odcinkiem (Nástupní), który doprowadził nas do pierwszego odcinka czerwonego (Rapický okruch). I tak dotarliśmy do fajnego asfaltowego podjazdu (Asfaltový traverz), kto był ten wie :P. Tu Beniu za punkt honoru postawił sobie wjechanie na samą górę :D. Z małym postojem (bez podchodzenia) udało mu się :D. Na szczycie miał chwilę na odpoczynek, a ja w szybkim tempie pokonałem sobie czarną trasę (Okolo Měděnce). Dalej też asfaltem ale tym razem lekko z górki dojechaliśmy do kolejnego czerwonego odcinka (Libverdská strana).  Po niecałych 2 km dotarliśmy do Hubertki gdzie Beniu zrobił sobie przerwę na batonika, a ja pognałem znowu w szybkim tempie przejechać kolejny czarny odcinek (Hejnický hřeben). Po powrocie do Hubertki, ruszyliśmy z Beniem dalej czerwoną trasą (Libverdská strana). Po dotarciu do jej końca przyszła pora na ,,BERNARDA'' i ,,KOFOLE'' :P spożyte przy pięknych widokach.

Bernard i Kofola
Ale beka na singlach
Panorama na singlach
Kolejny czerwony (Ludvíkovský traverz) rozpoczął się po około 1,6 km które pokonaliśmy lekko szutrową dróżką... Po około 3 km napotkaliśmy małą przeszkodę, a mianowicie końcowy odcinek singla był ,,zamknięty''. Podobno miały tam trwać prace leśne... do przejechania było około 500 m, a żadnych ludzi i hałasu nie było, więc pojechaliśmy dalej... i jak się okazało słusznie bo prac dzisiaj tam żadnych nie było :/. Teraz rozpoczęły się według mnie dwa najfajniejsze odcinki... końcówka obecnego i początek następnego czerwonego (Novoměstská strana) to lekki zjazd z fajnym manewrowaniem między drzewami i kamieniami ze sporą szybkością. W połowie singla kolejna mała przerwa w centrum TRECK-a... tym razem (w moim wypadku) na kawę i kolejną KOFOLĘ :D. Tu Beniu podjął zaskakującą decyzję... postanowił przejechać czarny singiel (Okolo Měděnce) :O. Dokładnie ten sam który dzisiaj pojechałem jako pierwszy. Nie zrażała Go nawet świadomość że będzie trzeba jeszcze raz zaliczyć asfaltowy podjazd. Zmęczenie jednak zwyciężyło, więc spokojnie wprowadził rower na szczyt. Ja w tym czasie robiłem sobie mocne, intensywne podjazdy, kręcąc się co chwila w dół i w górę :D. Czarny singielek poszedł nam sprawnie, a po nim kolejny raz zaliczyliśmy dwa najfajniejsze odcinki do centrum TRECK-a... Tym razem już w dół asfaltem zajechaliśmy przez Nove Mesto do centrum singli. Po szybkiej kąpieli zaliczyliśmy dwa obiadki :P.



  • DST 60.50km
  • Czas 03:51
  • VAVG 15.71km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1749kcal
  • Podjazdy 1011m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Izery / single dzień 2

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 0

Drugi dzień przywitał nas piękną, słoneczną pogodą. Szybkie śniadanko z pięknymi widokami i już byliśmy gotowi na szaleństwa na singlach :D

Śniadanko w drugi dzień
Rafał z powodu bolącego kolana postanowił swoim tempem zaliczyć kilka odcinków, a reszta ekipy ruszyła by przejechać całość (za wyjątkiem Zajęcznika). Po pierwszym czarnym odcinku bobiko odłączył się od nas i pozostałe odcinki pokonywał w swoim tempie. Ja Mateusz i Patryk jechaliśmy dalej mocnym tempem :P
Na trasie singli
Trzej Muszkieterowie
KROSS w zadumie
Na końcu Mateusz jednak zrezygnował z przejechania ostatnich dwóch łatwych odcinków (niebieski Hrebenac i czerwony Obora) i zielonym odcinkiem wrócił do centrum. Ja i Patryk wykorzystaliśmy na maxa czas jaki mieliśmy i przejechaliśmy zaplanowane odcinki.
Szkoda że to tylko dwa dni ale w najbliższy piątek kolejny planowany wyjazd...

Część fotek autorstwa Mateusza i Rafała



  • DST 114.00km
  • Czas 07:26
  • VAVG 15.34km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 3340kcal
  • Podjazdy 2566m
  • Sprzęt KROSS R4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Izery / single dzień 1

Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 0

Dziś planowany dwudniowy wyjazd w Izery... Grupa Bikestatowo-Facebookowa ruszyła dwoma samochodami dość wcześnie bo około 3:30/4:00.

W drodze
Po dotarciu na miejsce noclegu w Nowym Mieście pod Smrkiem i szybkim rozbiciu namiotów od razu ruszyliśmy na zaplanowaną trasę po górach izerskich. Pogoda nas troszkę rozczarowała, gdyż zamiast słonecznego dnia zastaliśmy mocne zamglenie... ale z taką ekipą to nie był żaden problem :D
Mglisty poranek
Pierwsze kilometry biegły cały czas pod górę i w gęstej mgle :D. Dopiero kiedy dotarliśmy do Pytlackich Kamieni mgła zaczęła się zmniejszać, choć widoków nadal jeszcze nie było...
Przerwa na Pytlackich Kamieni
Ze szczytu prowadził fajny singielek którym dojechaliśmy w okolice Izerki, gdzie mgła już prawie całkowicie opadła i zaczęły pojawiać się piękne widoki. Z Izerki zjechaliśmy do mostku nad Izerą który łączy Czechy z Polską. Końcówka zjazdu to kapitalny odcinek po drewnianych stopniach :D. Oczywiście w tym miejscu nie mogło zabraknąć sesji foto.
Singielek z Pytlackich Kamieni
Na trasie z Izerki
Zjazd z Izerki do mostu nad Izerą
Most nad Izerą
Rzeka Izera
Dalsza trasa biegła przez schronisko Orle do ,,Samolotu'' który dał w kość części ekipy :D.  Po zaliczeniu Samolotu czekał nas prawie ciągły zjazd do Szklarskiej Poręby z której udaliśmy się na wodospad Kamieńczyk. Oczywiście podjazd musiał być :D
Wodospad Kamieńczyk
Z Kamieńczyka pojechaliśmy Górnymi Reglami w kierunku Jagniątkowa gdzie czekał na nas podjazd na Dwa Mosty. Niestety zanim dotarliśmy na miejsce jedna osoba z naszej grupy przeciążyła kolano i musiała trochę zmienić trasę. Reszta zdobyła Dwa Mosty :D. Tu okazało się że jednak nie uda nam się przejechać całej zaplanowanej trasy. Na początek po zjechaniu szybkim asfaltowym zjazdem do drogi Sudeckiej wykreśliliśmy zamek Chojnik (niestety) i ruszyliśmy Dolnymi Reglami z powrotem do Szklarskiej Poręby. W Szklarskiej nastąpiła przerwa na pizzę w mojej tamtejszej ulubionej pizzerni, która funkcjonuje już chyba od 1991 roku.
Szklarska Poręba
Niestety czas płyną nieubłaganie i trzeba było zrezygnować z ataku na Wysoki Kamień. Udaliśmy się przez osiedle Huty na nieczynną kopalnie Stanisław skąd prezentowały się wspaniałe widoki...
Dyskusja nad dalszą trasą
Urobisko kopalni Stanisław
Widok z kopalni Stanisław
Kawałek dalej czekały na nas Sine Skałki. Tym razem w moim i Mateusza wypadku zamiast podjazdu mieliśmy zjazd.
Widok z Sinych Skałek
Rozpoczynał się już zachód słońca, a przed nami jeszcze góra Smrk do zdobycia. Niektórzy w tym miejscu zaczęli wątpić czy zdążymy tam dotrzeć przed zmrokiem :D. Udało się :D
Wieża na Smrku
Rzeźba na Smrku
Na Smrku przywitały nas totalne pustki i spokój. Słońce już zachodziło więc tylko szybkie fotki i ciągła jazda w dół z zawrotną prędkością. Do centrum Singltrek dotarliśmy około godziny 21:00. Szybka kąpiel, ciepły posiłek który w ostatniej chwili kupiliśmy no i PIWO!!!

Część fotek autorstwa Rafała, Mateusza i bobika

 


  • DST 24.37km
  • Czas 02:12
  • VAVG 11.08km/h
  • VMAX 24.80km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 487kcal
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Single track pod Smrkiem

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 2

Dzień drugi naszego wyjazdu... Po upalnej nocy nastał słoneczny poranek i na dzień dobry około 30°C... Wpierw ruszyliśmy na niebieską trasę zobaczyć jak Beniowi będzie szło bo to Jego pierwszy kontakt z czymś takim:).
Single track © mikadarek

Okazało się że jazda nie sprawiała młodemu żadnego problemu więc z niebieskiej trasy odbiliśmy na czerwoną gdzie radził sobie również świetnie:).
Single track - OBORA © mikadarek

Single track - OBORA © mikadarek

Po powrocie do namiotu postanowiliśmy jeszcze dokręcić małą czerwoną traskę...
Wyjazd bardzo udany, a Beniu zadowolony:D

  • DST 36.20km
  • Czas 03:00
  • VAVG 12.07km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1070kcal
  • Podjazdy 490m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Izery z KenneroN - em

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

Obiecałem Beniowi że pojedziemy razem w Izery i na single. Nadarzyła się ładna pogoda więc szybka decyzja i jedziemy... Wyjazd dość wcześnie (jak zwykle) bo o 3:00. Na miejsce do Szklarskiej Poręby docieramy bez przeszkód około 7:30. Wcześniej w Jeleniej Górze zjedliśmy lekkie śniadanko:). O 8:00 ruszyliśmy w trasę.
No to jedziemy © mikadarek

Przez Hutę i Jakuszyce kierujemy się na schronisko Orle...
Izery - na trasie © mikadarek

Rozdroże pod Działem Izerskim 850 m.n.p.m © mikadarek

Schronisko ORLE © mikadarek

ORLE - parking © mikadarek

Bar pod Beczką © mikadarek

W schronisku nastąpiła krótka przerwa na pyszne ruskie pierogi:P
Kolejny nasz cel to mostek nad Izerą, łączący Polskę z Czechami.
Most na Izerze © mikadarek

Izera © mikadarek

Jan Nepomucen © mikadarek

Po małej sesji foto wróciliśmy do drogi prowadzącej w kierunku Stogu Izerskiego i nią dojechaliśmy do Chatki Górzystów.
Izera © mikadarek

Mały podjazd © mikadarek

Smrk i Stóg Izerski © mikadarek

Chatka Górzystów © mikadarek

Teraz trzeba było się troszeczkę sprężyć bo czekał na nas spory podjazd (miejscami podejście) żółtym szlakiem w kierunku Rozdroża pod Kopą skąd rozciągały się piękne widoki.
Mostek © mikadarek

Walka KenneroN - a © mikadarek

Na trasie do Jakuszyc © mikadarek

Teraz pozostał już praktycznie tylko zjazd do Szklarskiej... Po powrocie i spakowaniu rowerów uzupełniliśmy energię w pobliskiej pizzerni, a następnie pojechaliśmy do Centrum Singiel Track w Nowym Mieście pod Smrkiem gdzie rozbiliśmy namiot:)
Centrum Singli © mikadarek