Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mikadarek z miasteczka Chrzan. Mam przejechane 62934.59 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mikadarek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 125.30km
  • Czas 07:22
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 3719kcal
  • Podjazdy 1447m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura - a miało być tak fajnie, a wyszło zajebiście:))

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 8

Wyjazd był zaplanowany już dość wcześnie. Na kilka dni przed wyjazdem było ciągłe sprawdzanie prognozy pogody. No i okazało się że w dzień wyjazdu ma padać:(. Widząc jak sprawdzała się pogoda w ostatnim czasie w mojej okolicy zapadła decyzja że jedziemy:). Wyjazd nastąpił samochodem o 2:00 z Klęki gdzie z kkkrajek18 byliśmy umówieni. Na jeszcze większą ,,zachętę'' w momencie wyjazdu zaczęło padać, super...:(. O godzinie 5:20 dotarliśmy do Częstochowy gdzie na parkingu koło Tesco się zatrzymaliśmy. Szybkie przygotowanie rowerów, lekkie śniadanko i podjechaliśmy rowerami na PKP gdzie o 6:25 mieliśmy pociąg do Olkusza, a właściwie do Sosnowca gdzie nastąpiła przesiadka.
W drodze do Olkusza © mikadarek

Do Olkusza dotarliśmy około 8:50 skąd nastąpiła właściwa część wyjazdu... Pogoda bardzo mile Nas zaskoczyła. Było ciepło i słonecznie (narazie).
Po krótkiej chwili dotarliśmy do zamku w Rabsztynie i tam wjechaliśmy na Czerwony Rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
Zamek Rabsztyn © mikadarek

Krótki postój i mała sesja foto, no i w drogę... Trasa biegła w ogromnej części w terenie z małymi przerywnikami asfaltowymi i fajnymi podjazdami i zjazdami... Następnym miejscem do którego mieliśmy dojechać to zamek Bydlin, który ktoś zaczął remontować i pewnie w niedalekiej przyszłości powstanie tu ,,piękny'' hotel...
Zamek Bydlin © mikadarek

Po przejechaniu kilku kolejnych kilometrów kkkrajkowi18 zerwał się łańcuch, a dokładniej niewytrzymała spinka. Na szczęście miałem jedną w zapasie razem z rozkuwaczem co pozwoliło nam po wmianie jechać dalej. To była nauczka dla Mateusza żeby takie ,,pierdoły'' mieć ze sobą:).
Przed dotarciem do zamku Smoleń zatrzymaliśmy się na krótko koło jaskiń gdzie archeolodzy natrafili na ślady życia ludzi przedneandertalskich mogących pochodzić sprzed 500-400 tysięcy lat.
Jaskinia © mikadarek

Skałki © mikadarek

Schody do... © mikadarek

Skałki © mikadarek

Teraz już tylko kawałek został do zamku, do którego podjechaliśmy aż pod same ,,drzwi'':).
Zamek Smoleń © mikadarek

Właśnie tych...
Zamek Smoleń © mikadarek

Zamek Smoleń © mikadarek

Od tego momentu pogoda niestety się sprawdziła... zaczęło padać:(. Jadąc dalej w pewnym momencie nawet postanowiliśmy przeczekać deszcz na przystanku, ale jakoś pogoda nie sprawiała wrażenia że odpuści więc pojechaliśmy dalej. Wiejący wmordewind nie pomagał nam, zrobiło się zimno. Do Zamku w Ogrodzieńcu dojechaliśmy już ,,troszkę'' przemoczeni, ale wyjścia nie było i trzeba było jechać dalej.
Zamek Ogrodzieniec © mikadarek

Następny postój zaplanowany był przy Okienniku Wielkim.
Okennik Wielki © mikadarek

W tym miejscu zaczęło padać jeszcze intensywnie więc schowaliśmy się w niewielkiej ,,jaskini'', jednak deszcz nie dawał za wygraną więc ruszyliśmy dalej. Do zamku Morsko dojechaliśmy już całkowicie przemoczeni i troszkę przewiani, więc tu nastąpił tylko chwilowy postój na fotkę i ruszyliśmy dalej żeby być w ciągłym ruchu...
Zamek Morsko © mikadarek

Kawałek dalej pojawiły się problemy tzn. sporo piaszczystych odcinków które dały nieźle w kość naszym napędom... Aż serce się krajało kiedy słyszałem jak łańcuch mieli piach na kasecie. Mokrawy piach od razu zakleił nasze opony które rzucały go na nas...
Tygrysek... © mikadarek

Się działo... © mikadarek

Kolejnym zamkiem na naszej trasie był zamek w Bobolicach. Od ostatniej mojej wizyty w tym miejscu dość mocno się zmienił.
Zamek Bobolice © mikadarek

W Bobolickim zamku kkkrajka18 dopadł kryzys. Byliśmy mokrzy, a wmordewind potęgował zimno, więc koło kolejnego zamku Mirów wpadliśmy do knajpki w której się trochę ogrzaliśmy i zjedliśmy po ciepłym hamburgerze i frytkach. Ciężko było się stamtąd ruszyć dalej... ale nie było innego wyjścia trzeba było jechać dalej.
Zamek Mirów © mikadarek

Ta mała przerwa dużo dała. Tempo wzrosło, a jak robiło się nam zimno to na rozgrzewkę robiliśmy ostre tempowe podjazdy:). W miejscowości Czatachowa postanowiliśmy troszkę zmienić trasę szlaku na odcinek asfaltowy którym dojechaliśmy do Suliszowic. Zanim jednak dojechaliśmy do Olsztyna Mateusz miał kolejną awarię (pechowiec). Tym razem na bardzo atrakcyjnym zjeździe podczas skoku chyba tak niefortunnie wylądował że jakiś ostry kamień, lub kijek przebił w przednim kole dętkę. Szybka zmiana i po chwili dotarliśmy do zamku w Olsztynie.
Zamek Olsztyn © mikadarek

Teraz już tylko pozostało dojechać do Częstochowy.



Komentarze
basergor
| 20:58 sobota, 19 maja 2012 | linkuj Nie ma żadnego pociągu z Krakowa do Częstochowy? Ja bym tak to planował jedziemy moim samochodem do Częstochowy i jedziemy szlakiem i wracamy z Krakowa do Częstochowy pociągiem. Trochę hardkor czasowy ale ja lubię prowadzić.
basergor
| 20:55 sobota, 19 maja 2012 | linkuj W czerwcu albo w lipcu chcę pojechać do Częstochowy i plan mam taki dzień wcześniej jadę z żoną zostawiam outlandera wracam innym i w sobotę układam trasę na min 200km ze Stawiszyna do Częstochowy ( pociąg z Częstochowy do Kalisza to min 6h i jeszcze 1,20 do Stawiszyna to dla mnie za długo). Jadę szosą ale jak byś miał ochotę to możemy śmignąć na mtb no i możemy zabrać 2 innych bikerów.
mikadarek
| 07:34 sobota, 19 maja 2012 | linkuj Kilka godzin do przodu..., ale kłopoty logistyczne się nie rozwiązują. Pociąg z Krakowa na chwilę obecną mamy o 18:18, więc raczej odpada, a kolejny o 23:20 i jedzie 4 godziny (on chyba przez Wrocław jedzie???). Musi być chyba jednak jakiś kierowca który by nas zawiózł do Krakowa, a potem czekał w Częstochowie.
basergor
| 21:18 piątek, 18 maja 2012 | linkuj ODWROTNIE samochodem do Częstochowy ... kilka godzin do przodu.
basergor
| 20:14 czwartek, 17 maja 2012 | linkuj Do Krakowa samochodem potem do Częstochowy pociągiem i potem nie ma zmiłuj do Krakowa bo samochód czeka. I bym się pisał bo samochód odjedzie jak go odpalę :-). Dla mnie jeden warunek nie może padać.
mikadarek
| 14:00 czwartek, 17 maja 2012 | linkuj @ basergor - szlak prowadzi przez Ojcowski Park Narodowy, ale My zaczynaliśmy do Rabsztyna. Tak sobie wymyśliłem żeby może kiedyś zaatakować cały szlak od Krakowa do Częstochowy chociaż mogę mieć problemy logistyczne:)...
basergor
| 19:46 środa, 16 maja 2012 | linkuj Super wycieczka - ta jura to coś błędnie kojarzyłem z Ojcowskim Parkiem Narodowym.
tenbashi
| 19:11 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj Byłem, przejeżdżałem i zwiedzałem. Aż się łezka w oku kręci :]. Super wycieczka !
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!