Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mikadarek z miasteczka Chrzan. Mam przejechane 62934.59 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mikadarek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 123.50km
  • Czas 05:36
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2730kcal
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt ACCENT EL-NORTE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielne keszowanie

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 0

Pomysł na zaliczenie tych keszy zrodził się już jakiś czas temu... ale jakoś nie miałem weny na jazdę w tamte okolice tylko i wyłącznie samemu. Zaproponowałem basergor-owiktóry zgodził się mi częściowo potowarzyszyć i przy okazji zaliczyć swoje pierwsze kesze:). Dystans niemały, a czasu dzisiaj mało więc wyjazd nastąpił o godzinie 7:15. Pogoda zapowiadała się rewelacyjna...
Piękny poranek © mikadarek

Pałacyk w Tarcach © mikadarek

Pomniczek na trasie © mikadarek

Wpierw pojechałem do Pleszewa na umówione spotkanie z basergor-em gdzie mieliśmy zaliczyć pierwszego kesza ,,Pomnik - MaCz009''. Kiedy dotarłem na miejsce mój towarzysz zadzwonił do mnie że nie wyrobi się i nie dojedzie na czas w okolicę kesza. Pierwszego kesza więc zaliczyłem sam,
Opencaching © mikadarek

a następnie pojechałem w kierunku Gołuchowa gdzie po drodze się zjechaliśmy.
Do kolejnego kesza,,Wioska Olędrów. Piskory'' pojechaliśmy już razem. basergor znał te okolice więc z dotarciem na miejsce nie było żadnego problemu. Troszkę czasu nam zeszło na zlokalizowaniu samego miejsca ukrycia ale spoiler dopomógł...
Opencaching © mikadarek

Ostatniego dzisiejszego kesza ,,Indiańskie klimaty. Jarantów'' zaliczyłem już sam. basergor-owi nie starczyło już czasu, ale potowarzyszył mi prawie do samego końca.
Opencaching © mikadarek

Powrót do domu to już zupełnie inna bajka... Całość trasy jechałem pod dość mocny wiatr gdzie tempo oscylowało w granicach 18 - 21km/h. W Dobieszczyźnie zaliczyłem popas w sklepie w i wciągnąłem banana i dwa Marsy. Do domu dojechałem troszkę ujechany, ale prysznic i obiadek przywrócił mnie do stanu pierwotnego:).


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!